„Ten człowiek jawnie propaguje symbole komunistyczne. To skandal, żeby startował w Warszawie, która od stalinizmu doświadczyła wszystkiego, co najgorsze” – napisał do nas zdenerwowany czytelnik.
Chodzi o Michała Oblizajka, dwudziestodwuletniego studenta historii i kandydata SLD do Sejmu (32. miejsce na liście), który reklamuje się na plakatach w czarnym berecie z czerwoną gwiazdą i hasłem „Czas na rewolucję”. – Beretem i stylistyką celowo nawiązałam do wizerunku Che Guevary, bo to symbol buntu – tłumaczy Oblizajek.
O jaką rewolucję chodzi? – Walczę o prawdziwe społeczeństwo obywatelskie, które wychodzi na ulice, by domagać się realizacji swoich spraw. Na razie w Polsce ludzie ograniczają aktywność polityczną co najwyżej do pójścia na wybory, a manifestacje mamy marne – odpowiada kandydat. Jako wzór przedstawia Hiszpanię, w której młodzi, pozbawieni perspektyw wyszli na ulicę.
– Oblizajek to młody, rzutki chłopak. Zwrócił na siebie uwagę i o to chodziło – ocenia Sebastian Wierzbicki, wiceszef kampanii SLD.
Czy nie przesadził z czerwoną gwiazdą? – Przyjmując tę zasadę, trzeba by wycofać książki ze zdjęciami Che – broni się Oblizajek. – Wiązanie go z totalizmem radzieckim to uproszczenie.
(Jan Fusiecki, za: Gazeta Wyborcza, 03. 10. 2011)