Paseo de Martí, aleja nazywana przez hawańczyków El Prado, biegnie na północ od Parque Central aż po Malecón. Mimo że Prado administracyjnie jest częścią śródmieścia, w rzeczywistości jest traktowana jako część starówki i stanowi wyraźną granicę turystyczną Starą Hawaną a centrum, gdzie pracują habaneros. Wytyczona w XVIII wieku, uchodziła swego czasu za bardzo modną, czego dowodzą rezydencje najzamożniejszych i najbardziej wpływowych hawańskich rodów po obu jej stronach. Na początku XX wieku zaczęła tracić na znaczeniu, a niektóre jej odcinki przejęły we władanie prostytutki, kuszące swoimi wdziękami z misternie zdobionych balkonów.
Dzisiaj Prado stopniowo odzyskuje dawny splendor, a długi deptak, naszpikowany marmurowymi lwami i pomnikami bohaterów narodowych, coraz piękniej komponuje się z architekturą kolonialną.
Najbardziej charakterystyczną budowlą przy Prado jest gigantyczny hotel Sevilla pod nr 255. Budynek odegrał bardzo ważną rolę w powieści Grahama Greene’a „Nasz człowiek w Hawanie” (1958) – to właśnie tu, w pokoju 501, mieszkał tajny agent Hawthorne. Hotel został pieczołowicie odnowiony w 1994 roku i dzisiaj szczyci się wspaniałą atmosferą, przyjemnie chłodnym holem oraz kawiarnią na wykafelkowanym na niebiesko patio z fontanną. Z restauracji na dziewiątym piętrze rozciąga się wspaniały widok na okolicę.